Ochrona zwierząt domowych przed niehumanitarnym traktowaniem (część 2)

Ochrona zwierząt domowych przed niehumanitarnym traktowaniem

Jeśli nie zapoznaliście się jeszcze z pierwszą częścią artykułu, gorąco do tego zachęcam, gdyż dotyczył on decyzji w sprawie czasowego odebrania zwierzęcia właścicielowi, czyli administracyjnoprawnej reakcji organów administracyjnych na znęcanie się nad zwierzętami domowymi, a także pojęcia „niehumanitarne traktowanie zwierząt”. Zaznajomienie się z powyższymi problemami jest kluczowe dla zrozumienia tematyki poniższego artykułu, czyli karnych środków ochrony zwierząt domowych. Jak już było bowiem wspominane, procedura prowadząca do ostatecznej konfiskaty zwierzęcia na podstawie wyroku sądu jest poprzedzona tą administracyjną, która jest niejako tymczasowa, najlepiej zatem zapoznawać się z nimi w przedstawionej przeze mnie kolejności.

Przestępstwo znęcania się nad zwierzętami

Poprzedni wpis zakończył się stwierdzeniem, że „środek administracyjny przewidziany w art. 7 u.o.z. ma na celu wprawdzie tylko tymczasową ochronę zwierzęcia, jednak jest to wstępna procedura przed zastosowaniem bardziej radykalnego instrumentu w postaci orzeczenia przez sąd przepadku zwierzęcia, w wyniku którego właściciel traci jego własność. Odebrane zwierzę podlega bowiem zwrotowi, jeżeli sąd nie orzeknie w trybie art. 35 ust. 3 przepadku zwierzęcia, a także jeżeli postępowanie karne w tej sprawie zostało umorzone. Utrata własności zwierzęcia może zatem w obecnym stanie prawnym nastąpić tylko w wyniku prawomocnego orzeczenia sądu”. Takie orzeczenie może zapaść wówczas, gdy właściciel zwierzęcia zostanie skazany za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami, które ustawa o ochronie zwierząt (dalej: „u.o.z.”) wprowadza w art. 35 ust. 1a. Przestępstwo to jest ścigane z urzędu, co oznacza, że bez względu na zastosowanie sankcji z art. 7 u.o.z., należy wszcząć i przeprowadzić postępowanie karne, jeśli wystąpiło podejrzenie znęcania się nad zwierzęciem. Ustawa w art. 35 ust. 2 wprowadza również przestępstwo znęcania się w typie kwalifikowanym przez szczególne okrucieństwo.

Przepis art. 35 ust. 1a interpretować powinno się w związku z art. 6 ust. 2 u.o.z. Uznaje się zatem, że „znęcanie się” zdefiniowane jest właśnie w tym przepisie, który (jak już było wspominane w poprzedniej części artykułu) ma charakter otwarty. Oznacza to, że nie każde zachowanie ostatecznie rozumiane jako „znęcanie się” musi być zawarte w tym katalogu – każde zachowanie się człowieka w stosunku do zwierzęcia (nie tylko to wymienione w art. 6 ust. 2) może być w konkretnej sytuacji uznane za „znęcanie się”. Definiowanie w ten sposób używanych przez ustawę wyrażeń jest dość częstym zabiegiem stosowanym przez ustawodawcę, bo umożliwia sądom „dopasowywanie” prawa do określonej sytuacji faktycznej, dzięki czemu prawo staje się bardziej elastyczne. Wykładnia powyższych przepisów przysparza jednak wiele trudności w orzecznictwie, co przekłada się niestety na niski odsetek wyroków skazujących.

Przede wszystkim zgodnie z dominującymi obecnie poglądami, aby skazać sprawcę za przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem konieczne jest udowodnienie mu faktu, iż działał on umyślnie z zamiarem bezpośrednim. Orzecznictwo stoi na stanowisku, iż oznacza to, że sprawca musi chcieć spowodować konkretne cierpienie (fizyczne lub psychiczne), a nie tylko godzić się na jego wyrządzenie, co wymaga szczególnego nastawienia sprawcy względem ofiary. Przestępstwo to można popełnić również przez zaniechanie, czyli np. poprzez dopuszczenie do zadania przez inną osobę bólu lub cierpienia zwierzęciu (najczęściej mamy tu do czynienia ze świadomym brakiem przeciwdziałania, czego przykładem była niedawno nagłośniona sprawa, w której rodzice nagrywali film, w którym ich kilkuletnia córka rzucała o podłogę królikami. Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23022609,patrzyli-jak-ich-corka-rzuca-krolikami-o-podloge-teraz-moga.html), niestety i w takiej sytuacji osoba musi działać w zamiarze bezpośrednim.

Powyższe rozumienie zamiaru bezpośredniego przełamał w jednym ze swoich orzeczeń Sąd Najwyższy uznając, że zamiar działania sprawcy należy ustalać nie w odniesieniu do powodowania bólu lub cierpień zwierzęcia (czyli inaczej, niż prawie zawsze orzekają sądy powszechne), a do konkretnej czynności sprawczej określonej w przepisie art. 6 ust. 2 u.o.z. Oznacza to, że sprawca musiałby „jedynie” chcieć np. porzucić zwierzę czy bić je, niekoniecznie zdając sobie sprawę, że tym samym zadaje mu cierpienie, czyli znęca się nad nim. Wówczas już samo udowodnienie sprawcy, że uderzył on zwierzę i chciał to zrobić prowadziłoby do zapadnięcia wyroku skazującego za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami.

Niestety wyrok ten nie zmienił linii orzeczniczej sądów, gdyż w dalszym ciągu odnoszą one zamiar sprawcy do zachowania polegającego na znęcaniu się nad zwierzętami, a nie do czynności wykonawczych. W takim razie ustalenie, że zachowanie sprawcy nie było zachowaniem motywowanym chęcią dręczenia i zadania zwierzęciu cierpienia jest wystarczające, aby nie doszło do wszczęcia postępowania, albo żeby dochodzenie zostało umorzone. Wykładnia taka zdecydowanie prowadzi do zawężenia poziomu ochrony prawnej zwierząt.

Generalnie analizując orzecznictwo pod kątem zapadania wyroków skazujących za znęcanie się nad zwierzętami można zauważyć, że dopiero stwierdzenie skrajnego sadyzmu w zachowaniu sprawcy pozwala na jego skazanie. Rezultatem tego jest duży odsetek spraw, w których odmówiono w ogóle wszczęcia dochodzenia oraz spraw, które zostały umorzone już na etapie postępowania przygotowawczego.

W opracowaniu „Prawnokarna ochrona zwierząt – analiza dogmatyczna i praktyka ścigania przestępstw z art. 35 ustawy z 21.08.1997 r. o ochronie zwierząt” autorzy wskazują, że organy procesowe przejawiają tendencję do bagatelizowania i lekceważenia czynów z art. 35 ust. 1 u.o.z., dążąc do odmowy wszczynania postępowania lub jak najszybszego zakończenia postępowania przez umorzenie, nie przeprowadzając prawidłowych ustaleń procesowych1. Statystyki (wprawdzie z 2010 roku) przedstawiają się w następujący sposób: „Spośród 199 spraw, 132 zakończyły się na etapie postępowania przygotowawczego: 61 – odmową wszczęcia dochodzenia, 71 – umorzeniem postępowania przygotowawczego […], a 67 przeszło do fazy jurysdykcyjnej; 57 spraw zakończyło się prawomocną decyzją kończącą postępowanie w sprawie, 10 spraw było podczas badania w toku. Tylko 49 spośród nich zakończyło się skazaniem sprawcy.

Z powyższych zestawień wynika również, że najczęściej ofiarami przestępstwa znęcania się są psy i koty, czyli zwierzęta domowe.

Orzeczenie przepadku zwierzęcia

Jak już zostało powiedziane, postępowanie administracyjne pełni funkcję służebną i akcesoryjną względem postępowania karnego toczącego się na podstawie art. 35 ust. 1a u.o.z. Jest to związane z tym, że decyzja administracyjna wydawana jest na podstawie przepisów administracyjnego prawa materialnego, a z tych przepisów wynika, iż nie uzależniają one czasowego odebrania zwierzęcia od elementu winy, a jedynie od zaistnienia pewnych faktów (np. ustalenie, że zwierzęta utrzymywane są w niewłaściwych warunkach bytowania).

Przy wydawaniu decyzji w sprawie czasowego odebrania zwierzęcia nie trzeba stwierdzać, czy przebywa ono pod opieką swojego rzeczywistego właściciela. Nie jest to bowiem istotne, gdyż celem wydania tej decyzji nie jest ukaranie tej osoby poprzez zabranie jej zwierzęcia, nad którym się znęca, a jedynie odizolowanie go i zapobiegnięcie zagrożeniu jego zdrowia lub życia w czasie, gdy toczyć się będzie postępowanie karne. Właściciel lub opiekun traci na ten czas jedynie posiadanie zwierzęcia.

Ma to znaczenie wówczas, gdy nad zwierzęciem, bez wiedzy jego właściciela, znęca się inna osoba. Wyobraźmy sobie taką sytuację: jedziemy na wakacje, zostawiając swoje zwierzę na kilka tygodni np. z sąsiadem. Okazuje się, że osoba ta zamyka nasze zwierzę na cały dzień na rozgrzanym balkonie. Dochodzi do interwencji, zostaje wydana decyzja o czasowym odebraniu, a zwierzę zostaje zabezpieczone w schronisku. Niecelowe byłoby natychmiastowe stwierdzenie, że zwierzę jest już „bezpańskie” – właściciel bowiem po powrocie z wakacji będzie przecież zainteresowany (a przynajmniej powinien być) jego odebraniem ze schroniska i dalszą opieką nad nim. W takim przypadku postępowanie karne nie będzie toczyć się przeciwko właścicielowi zwierzęcia, bo oskarżonym będzie tylko jego chwilowy opiekun.

Samo wykonanie orzeczenia o przepadku zwierzęcia przebiega w określonym trybie uregulowanym przez art. 38 u.o.z. O wydaniu prawomocnego orzeczenia sąd powiadamia organizację społeczną, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, w celu przekazania jej odebranego zwierzęcia. Organizacja ta ma obowiązek zawiadomienia o fakcie wejścia w jego posiadanie powiatowego lekarza weterynarii, który niezwłocznie powinien zwierzę zbadać. Po przeprowadzeniu koniecznych badań organizacja, jeśli odebrane zostało zwierzę domowe, nieodpłatnie przekazuje je schronisku dla zwierząt, ewentualnie w przypadku braku zgody lub wystąpienia innych okoliczności uniemożliwiających przekazanie, zwierzę trafia do jednostki organizacyjnej albo innej osoby prawnej lub fizycznej, które zapewniają mu właściwą opiekę. Z przekazania zwierzęcia należy sporządzić protokół. Podobnie jak w przypadku kosztów związanych z czasowym odebraniem zwierzęcia, które pokrywa dotychczasowy właściciel lub opiekun, wszelkie koszty związane z wykonaniem orzeczenia o przepadku zwierzęcia ponosi skazany.

Na koniec warto dodać, że zgodnie ze statystykami zawartymi w „Prawnokarna ochrona zwierząt – analiza dogmatyczna i praktyka ścigania przestępstw z art. 35 ustawy z 21.08.1997 r. o ochronie zwierząt” w 2010 roku na 49 spraw zakończonych skazaniem sprawcy jedynie w dwóch przypadkach orzeczono przepadek zwierzęcia. Po 1 stycznia 2012 roku, kiedy w życie weszła nowelizacja zmieniająca przepis art. 35 u.o.z., sąd w razie wydania wyroku skazującego za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami musi orzec jego przepadek, w odróżnieniu od wcześniejszego stanu prawnego, kiedy orzeczenie przepadku zwierzęcia było fakultatywne w przypadku skazania za przestępstwo w typie podstawowym (w związku z tym, zgodnie z obowiązującymi obecnie uregulowaniami, w 49 powyższych przypadkach zwierzę zostałoby właścicielowi odebrane).

Kary, środki karne i pozostałe dolegliwości przewidziane dla sprawcy

Po kwietniowej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara pozbawienia wolności od 1 miesiąca do lat 3, a jeśli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem – od 3 miesięcy do lat 5.

W świetle art. 35 ust. 3 u.o.z., w razie skazania za przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem sąd obligatoryjnie orzeka przepadek zwierzęcia, jeśli sprawca jest jego właścicielem, dlatego dopiero w postępowaniu karnym konieczne jest zbadanie, czy osobą, która znęcała się nad zwierzęciem był właśnie jej właściciel. Tylko bowiem wówczas, co wydaje się być rozsądne, może być orzeczony jego przepadek. Zatem w przykładzie, który przywoływałam powyżej, jeśli nasz sąsiad zostałby skazany za przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem nie zapadnie orzeczenie o jego przepadku, bo to nie on był jego właścicielem (byłoby to co najmniej niesprawiedliwe, gdyby w takim przypadku sąd orzekał przepadek zwierzęcia, które należy do kogoś innego).

Sąd w razie skazania sprawcy za znęcanie się nad zwierzętami może ponadto orzec tytułem środka karnego zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt, a jeśli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, sąd orzeka (to znaczy musi to zrobić) zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt. Zakazy te sąd orzeka w latach, na okres od roku do lat 15. Umarzając natomiast warunkowo postępowanie karne, sąd może orzec zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt do lat 2.

Ponadto w razie skazania za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami – czy to w typie podstawowym, czy kwalifikowanym – sąd orzeka nawiązkę w wysokości od 1000 do 100 000 złotych na wskazany cel związany z ochroną zwierząt.

Refleksje na koniec

Ustawowo przewidziana ochrona zwierząt opiera się w Polsce na dwóch podstawach: decyzjach wydawanych przez organy administracji, które mają na celu tymczasową ochronę przed niehumanitarnym traktowaniem oraz ochronie sądowej przewidzianej przez przepis art. 35 u.o.z.

Pomimo tego, iż obecnie zwierzęta domowe w wielu domach uznawane są za członków naszych rodzin, to właśnie głównie one stają się ofiarami niehumanitarnego traktowania przez człowieka. Wydaje się jednak, że roku na rok rośnie w naszym kraju społeczna wrażliwość na los zwierząt i coraz częściej słyszymy o ludziach zgłaszających odpowiednim podmiotom przypadki znęcania się nad nimi (choć z drugiej strony, będąc pesymistą, można widzieć w tych rosnących statystykach odwrotny trend). Abstrahując od faktu, iż w obecnych czasach ochrona zwierząt ma charakter zinstytucjonalizowany, a zajmują się nią głównie ograny administracji oraz organizacje prowadzące aktywną działalność na rzecz ochrony zwierząt, wydaje się, że to działanie zwykłych ludzi: przechodniów czy sąsiadów może urzeczywistnić postulat ochrony zwierząt na odpowiednio wysokim poziomie.

Na koniec trzeba zauważyć, że obowiązująca w Polsce ustawa o ochronie zwierząt wprowadza mechanizmy ich ochrony, które teoretycznie mogłyby być skuteczne. Na przeszkodzie jednak całkowitemu wcieleniu jej w życie stoi skomplikowana struktura przepisów ustawy i nieoczywista wykładnia stosowana przez sądy, przez którą nie zawsze dochodzi do skazania osób odpowiedzialnych za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami, a także często znieczulica i brak reakcji odpowiednich służb i organów, do których my, jako zwykli obywatele zgłaszamy się po pomoc dla cierpiących zwierząt.

Emilia Kudasik dla Fundacji Felineus

zdj: Pinterest

1 M. Mozgawa [et al.], Prawnokarna ochrona zwierząt – analiza dogmatyczna i praktyka ścigania przestępstw z art. 35 ustawy z 21.08.1997 r. o ochronie zwierząt, „Prawo w działaniu, Sprawy karne 9/2011”.

Emilia Kudasik  – studentka 4 roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Propagatorka rozpowszechniania świadomości o prawach zwierząt. Prywatnie pasjonatka powieści o tematyce historycznej, jogi i zdrowego gotowania, a także mama dwóch adoptowanych kotów.