20 grudnia obchodzimy Dzień Ryby. Został on ustanowiony przez Stowarzyszenie Empatia i Fundację Viva. Jest to szczególny dzień, gdzie upowszechniana jest wiedza na temat ryb, ich natury i zachowań, jak również uświadamianie, że tak jak inne zwierzęta odczuwają one ból i cierpienie. Termin 20 grudnia nie został wybrany przypadkowo. To przedświąteczny czas, gdzie według polskiej tradycji kupuje się przede wszystkim karpie, aby znalazły się na wigilijnych stołach.
Ryby tak jak inne zwierzęta odczuwają ból, posiadają zmysł powonienia, odczuwają smaki, rozróżniają kolory, posiadają zmysł linii nabocznej, który informuje o ich położeniu, składzie chemicznym i temperaturze wody oraz panującym ciśnieniu. Posiadają umiejętność zapamiętywania obiektów i tras, jak również swoich pobratymców. Nawiązują z innymi rybami kontakt wzrokowy, odczuwają ich emocje, głaszczą płetwy swoich towarzyszy w geście przeprosin. Potrafią komunikować się między sobą w czasie godów, albo gdy wyczuwają grożące im niebezpieczeństwo, np. karpie mruczą. Ryby otaczają swoje potomstwo opieką, budują dla nich gniazda, czuwają w razie zbliżającego się niebezpieczeństwa, a dla niektórych najbardziej bezpiecznym miejscem dla potomstwa jest własny pyszczek.
W okresie świąt są sprzedawane głownie karpie. Wiele sklepów oferuje je żywe, gdzie przechowywane są w bardzo małych i słabo napowietrzonych zbiornikach. Stłoczone w takich warunkach powoli umierają. Te, które przeżyją zostaną zapakowane w foliową siatkę i zginą w domu od uderzenia młotkiem. W naszej świadomości pokutuje jeszcze stwierdzenie, że ryba to nie zwierzę i często osobom, które nie jedzą mięsa, są proponowane jako danie. Ryba to nie kot, czy pies, nie wejdzie na kolana, nie zaśnie wtulona w człowieka. Ale to żywa istota, która czuje tak samo jak inne zwierzęta, a podejście do niej jest najbardziej lekceważące z możliwych. Warto zastanowić się nad alternatywą do wigilijnego dania jakim jest karp, badanie what to do w Internecie. Czy przywiązanie do tradycji ma być silniejsze od cierpienia żywego stworzenia? A może pierwszym krokiem jest stworzenie im jak najbardziej godnych warunków w samych punktach sprzedaży ? Mówi się, że kropla drąży skałę, więc niech to będzie początek zmian, które ostatecznie doprowadzą do tego, że ryba zostanie zastąpiona daniem, które wcześniej nie cierpiało i głosu w sprawie swojego losu nie miało.
Adrianna Jaczewska dla Fundacji FELINEUS